środa, 8 lipca 2015

I znowu o polskim drifcie... Czyli Wielki powrót!

Witam was serdecznie po bardzo długiej przerwie w pisaniu. Nie pisałem, bo albo nie miałem czasu, albo tematów, albo zwyczajnie mi się nie chciało, ale od dłuższego czasu czegoś mi brakowało i coś za mną chodziło, no i tak narodził się pomysł, żeby wrócić do blogowania. No i... JESTEM!



Na pierwszy ogień po tak długiej przerwie na mój werbalny wezmę warsztat coś czym żyję od kiedy pamiętam. Ten temat to moja totalna zajawka, jestem od tego uzależniony i na pewno nie będę się leczył! Dziś napiszę wam, moi kochani, o drifcie. Może już kiedyś poruszałem ten temat, ale w czasie kiedy nie pisałem do głowy przyszło mi wiele nowych przemyśleń i rozkmin odnośnie tego czegoś( nie umiem określić słowami czym dla mnie jest drift). Bierzcie herbatę, czy co tam pijecie i zapraszam!

Już na początku zaznaczam, że nie będę pisał kolejnego artykułu o tym jak bardzo zły jest polski "profesjonalny drifting", bo po prostu nie mam siły opisywać tego festynu. Od dawna nie byłem na żadnym drift open, D1 polsza, czy co tam jeszcze PFD wymyśliła, bo po prostu nie jarają mnie takie zawody, w których nie liczą się umiejętności, agresja i styl. Powiedzmy sobie szczerze- w polsce wygrywa lepsze auto, a kierowcy i ich umiejętności schodzą na drugi plan. Żeby polski drift był zjadliwy, to musielibyśmy zmienić system oceniania itp. ale o tym miałem nie pisać, więc już kończę ten przykry temat.

Dziś chciałem opowiedzieć wam o ludziach, dla których, w myśl hasła "keep drifting fun", najważniejsza jest zabawa. Bo przecież nie chodzi o to, zeby upalać 1000 konnym potworem martwiąc się o wszystko, tylko chodzi o to, żeby z tych poślizgów czerpać orgazmiczną przyjemność pomimo wszystko. Jebłeś w drzewo swoim compotem? Super, zaraz wyprostujemy, pokleimy taśmą, damy kilka trytytek i znowu będziesz mógł upierdalać do granic możliwości, zarówno swoich, jak i twojego skatowanego e36. Czy to nie jest piękne? O niebo lepiej ogląda mi się zajawkowe filmiki, w których widzę zaspawane polonezy robiące ronda, czy stare sierry bezlitośnie niszczące tylne opony(po 20 zł komplet u wulkanizatora XD) na przydrożnym parkingu. To jest piękne i to jest to!



Ostatnio nawinął mi się pewien filmik na YT- "byle czym, byle bokiem", który jest obrazowym skrótem mojego wpisu. W ciągu tych kilku minut widzimy kierowców najróżniejszych aut z wielkimi bananami na twarzy, którzy cieszą się jak dzieci, bo upalają swoje cacka. I nie ważne, czy to mustang, czy subaru justy 4WD bez przednich półosi. Zero napinki, zero spiny, tylko czysta satysfakcja i duma z siebie. I tak według mnie powinien wyglądać drift.

Jeżeli mówię już o totalnych zajawkowiczach, to grzechem z mojej strony byłoby nie napisać o pewnej grupie na polskim facebooku. Niektórzy z was już pewnie domyślili się, że chodzi mi o [TaniDrift.pl] - GRUPA OTWARTA- czyli totalną mieszaninę pozytywnych oszołomów stojących na straży kunsztu, umiejętności i ogólnie pojętego stylu, czyli podstaw prawdziwego drYftu. Daję wam tutaj filmik z TDI2014, gdzie Ponczak robi 720 swoim kompotem, Musk wystawia wystensowane, czarne beemki, Norbe popierdala rozbitą eczydziści, o innych kierowcach już nie wspominam, bo zabrakłoby mi znaków ;D

Powiedzcie mi, czy takie coś nie jest o niebo lepsze od oficjalnych polskich zawodów, gdzie dwa tysiąckonne wiadra robią trzy zakręty i tak na prawdę nikt nie wie co decyduje o zwycięstwie. Jeżeli jeszcze się zastanawiacie, to ja wam odpowiem. JEST I TO BARDZO!!! STYL WYLATUJE Z MONITORA I TRYSKA CI NA TWARZ NICZYM MANUEL FERRARA NA PORN HUBIE

Tym jakże poetyckim zdaniem jestem zmuszony zakończyć mój wywód, nie muszę pisać niczego więcej, wystarczy, że podam wam kilka filmików.

Bardzo serdecznie was pozdrawiam i zapraszam na kolejne artykuły ;D

P.S. Wszystko idzie w dobrą stronę, bo w tym roku na RACEISM'ie były baaaaardzo grube i stylowe drifty

Zajawkowe filmiki!!!!







1 komentarz:

  1. Spoko tekst, fajnie że masz zajawke. Po pierwsze chyba nie widziałeś relacji z DMGP jak wygrywa tam Rubik wcale nie najmocniejszym autem, a pojedynki w finałach rozrywają od emocji. Po drugie drifty na Raceism były jakąś fatalna porażką. Jeszcze nie widziałem na tak dobrej imprezie tak słabych pokazów z tak słabo zaplanowanymi sekwencjami nie mówiąc o krwawiacych uszach od jeku musk owego auta. Podsumowując zapraszam do nadrobienia relacji z DMGP, a chłopaki niech zostaną na wyrazowie bo tam najlepiej sobie radzą (na zdjęciach i filmikach:) P. S Pfd umarło drogi kolego

    OdpowiedzUsuń