autowkurw#2: Mój golf jest lepszy od twojego civica, bo jest mój!

Przeglądając różne strony o tematyce motoryzacyjnej bardzo często spotykamy wojny "autonacjonalistów", którzy kochają i tolerują tylko jedną markę, a reszta aut to dla nich wrogie złomy, które trzeba zhejtować, spalić i pogrzebać. Zapraszam na krótki felieton.

Nie ogarniam ludzi, którzy zamykają się na jedną rzecz odrzucając i hejtując wszystko inne pomimo tego, że nigdy tego nie spróbowali i  nic o tym nie wiedzą i nie mówimy tu tylko o samochodach, tutaj chodzi także o jedzenie, muzykę kino itp.

"Mój civic z b18c4 zjadłby twojego chujowego golfa z vr6, bo jest lekki i stworzony do sportu, a twój golf to gówno dla starych dziadów i discopolowców." Tak wyglądają argumenty zatwardziałych "hondziarzy" w walce z "golfiarzami", których kontrargumenty są niewiele lepsze. Nie mówię tutaj o prawdziwych fanach marki umiejących docenić dobre auto, ale o ludziach, których nie było stać na nic innego niż civic 1.3, albo golf z podobnym silnikiem, w dodatku zagazowanym i nagle stali się wielkimi fanatykami. Nawet nie wspominam  o tym, że civic po angielsku znaczy miejski, a golf to sport, który z dynamiką i motoryzacją ma tyle wspólnego co Donald Tusk z prawdomównością.  Sam jestem zatwardziałym fanem i oddanym miłośnikiem BMW, kocham te samochody, ale pomimo tego wciąż odzywam się do mojego brata, który jest szczęśliwym posiadaczem C- klasy i oddanym mercedesiarzem, a audi a8 d2 no dobrym kole poprawia mój nastrój prawie tak dobrze jak e38, no dobra może trochę mniej.

Według mnie takie "wojny" to nic innego niż pokaz głupoty ludzi, którzy wszczynają takie werbalne burdy, a także zazdrość, bo jeżeli wiemy, że nasze auto jest najlepsze to nie musimy tego udowadniać. W prawdziwym życiu jest tak samo, najbrzydsze laski uważają się za najpiękniejsze, a te na prawdę ładne znają swoją wartość i nie muszą niczego sobie udowadniać.

Pozdrawiam Robert Wojcik.